piątek, 12 września 2014

Uważaj Komu Pomagasz!


Wpis ten powstał dość spontanicznie. Pomyślałem, napisałem, bo chcę ostrzec wszystkich ludzi, którzy chcą pomagać innym, żeby nie rzucały się z pomocą na każdą nadarzającą się okazję.

Jakiś czas temu otrzymałem email z prośbą o pomoc dla chorego dziecka. Ponieważ wierzę, że jeśli ja komuś pomogę, to ta pomoc wróci do mnie kiedy będę jej potrzebował, to już chciałem wykonać przelew na podane w wiadomości konto. Ale coś mnie tknęło i postanowiłem sprawdzić wiarygodność wiadomości i to był dobry krok.
Ale od początku. Poniżej przedstawiam oryginalną treść otrzymanego e-maila.

"Zwracamy się do wszystkich Państwa z prośbą o pomoc dla małego Mareczka Kudła. Z całego serca, prosimy w imieniu tej rodziny o jakąkolwiek pomoc pieniężną… nawet o tzw. przysłowiową złotówkę. Jesteśmy pewni, że Państwa złotówka z pozoru „kropla w morzu” stanie się darem, który uratuje temu dziecku życie. Nie bądźmy zimni i obojętni gdyż życie było i będzie jedną wielką niewiadomą - nigdy nie wiadomo co może przytrafić się nam samym ! Mareczek choruje od 6 miesiąca życia, tzn. wówczas wykryto u niego chorobę, ale przesłanki o tym, że coś się dzieje były od samego początku. Dziecko było płaczliwe, miało ciągle wzdęty brzuszek i prawie nie sypiało. Lekarze twierdzili, że to kolki i wszystko po jakimś czasie samo minie. Chorobę wykryto przypadkiem podczas badania USG, kiedy to Marek trafił do szpitala z ostrym zapaleniem oskrzeli gdzie spędził kilka zimowych miesięcy. Następnie wszystko potoczyło się błyskawicznie, został przewieziony do Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu i to jest w chwili obecnej jego docelowy szpital gdzie jest leczony. Mareczek jest już po 9 cyklach chemioterapii. Pod koniec lutego 2012 roku przeszedł autologiczny przeszczep szpiku i megachemioterapię, teraz wszyscy czekamy na działanie tego zabiegu, ponieważ czas jego działania jest bardzo długi. Marek ma neuroblastomę IV stadium z 27% amplifikacji N-myc. Rodzice cały czas walczą z przerzutami, zwłaszcza z tymi do wątroby i do kości czaszki. Mają oni jednak wielka ufność i nadzieję, że wykonana megachemia je skutecznie zwalczy. Obecnie dziecko jest po radioterapii i rozpoczęło terapie lekiem Roacutan. Nadal jednak są potrzebne pieniądze na bardzo drogie leki i rehabilitacje, koszty jakie wiążą się z częstymi podróżamii pobytem z chorym dzieckiem w szpitalu. U Mareczka na utrzymanie całej rodziny pracuje tylko ojciec.
Ufamy, że Państwo okażą wielką życzliwość, zrozumienie i wspomogą rodzinę w tej nierównej walce z tak okropną i podstępną chorobą małego Marka.
Dzięki Państwa wpłatom niedużych a nawet symbolicznych kwot ułatwicie i w ogóle umożliwicie walkę o życie tego dziecka. Nam pozostaje tylko serdecznie PODZIĘKOWAĆ wszystkim Państwu w imieniu rodziców za „gołębie serce”, za pomoc w ratowaniu życia Mareczka – dajmy temu dziecku realną szansę ! Każdy dzień tej rodziny to niekończący się lęk i pytanie co będzie jutro ...
Wpłat prosimy dokonywać na konto:
Bank PeKaO S.A 56 1240 6986 1000 0000 0437 3673
Z dopiskiem „Pomoc dla Mareczka Kudła"
​​​​
Wszystkim Państwu bardzo gorąco dziękujemy za poświęcony czas i ewentualną pomoc.
Jeżeli nie jesteście Państwo wstanie pomóc proszę o przekazanie tej informacji Waszym znajomym poprzez maile lub inne portale społecznościowe."

W wiadomości było jeszcze zdjęcie, podejrzewam, że chorego dziecka, ale u mnie się nie wyświetliło.

Na pierwszy rzut oka e-mail jest wiarygodny. Mamy imię i nazwisko dziecka, mamy szczegółowy opis choroby i postępy w leczeniu, mamy wszystko, co jest potrzebne do zmiękczenia naszych serc. Na końcu mamy podany numer konta na które możemy przesłać pomoc oraz zdjęcie chorego dziecka, które ma pomóc nam kliknąć "wyślij przelew".

Ale jak przyjrzeć się uważniej, to w tej wiadomości są braki. Nie ma podanych danych adresowych potrzebującej rodziny, nie ma podpisu rodziców, nie ma podanego numeru telefonu pod którym można uwiarygodnić potrzebujących. W mailu brakuje również danych jakiejś fundacji, organizacji, która objęła opieką to chore dziecko. I tutaj już zapaliła mi się czerwona lampka.

Pierwszy niepokój zasiał we mnie fakt, że otrzymałem ten sam mail na dwa różne adresy pocztowe od dwóch różnych osób.

Kolejnym krokiem było wpisanie w przeglądarkę Mareczek Kudła i już wiedziałem, że ta prośba to jedno wielkie oszustwo. Okazało się, że oto ktoś szukał pomocy na leczenie… Pawełka Jędrzejczaka, a nie tylko jego list brzmiał słowo w słowo zupełnie tak samo, jak list zrozpaczonych rodziców Mareczka, to jeszcze Pawełek wyglądał identycznie, jak… Mareczek. Wynikiem wyszukiwania było wiele stron, które przestrzegały przed oszustami rozsyłającymi takie e-maile.

I pomyśleć, że już chciałem wykonać przelew i pomóc choremu dziecku.

Jeśli otrzymasz wiadomość z prośbą o pomoc, to sprawdź osobę, którą chcesz wesprzeć. Zobacz czy w wiadomości podane są dane adresowe, które można zweryfikować, czy podany jest numer telefonu do potrzebujących. Najlepiej, gdyby osoba potrzebująca byłą objęta opieką jakiejś fundacji, w której można potwierdzić rzeczywistą potrzebę pomocy. Dodatkowo darowizny na rzecz fundacji posiadającej numer KRS można odliczyć od dochodu przy płaceniu podatku dochodowego. Wpisz w przeglądarce internetowej dane osoby potrzebującej, istnieje duże prawdopodobieństwo, że znajdziesz jej stronę w Internecie lub na Facebooku. Będzie to jakaś forma potwierdzenia jej autentyczności i możliwość podpytania innych osób, czy ta osoba rzeczywiście jest potrzebująca.
Pamiętaj, że pomaganie to miły i potrzebny gest, ale osoby potrzebujące trzeba dobrze zweryfikować, żeby nie wspierać oszustów.

Niestety aktywność oszustów sprawia, że pomoc nie dotrze do wielu potrzebujących. Wielu ludzi dobrej woli, którzy mogli by pomóc wycofa się z tego kroku, bo nie będzie ufać otrzymanym prośbą i apelom, myśląc, że to oszustwo. A najbardziej ucierpią na tym ci, którzy pomocy najbardziej potrzebują. Smutna, codzienna rzeczywistość.

A może Ty miałeś jakieś doświadczenia z pomaganiem potrzebującym, którzy wcale potrzebującymi nie byli? Podziel się swoimi doświadczeniami w komentarzu. Pomóż innym uniknąć błędów i nie wspierać oszustów.

Jeśli uważasz, że mój blog zawiera wartościowe treści, zapisz się na newsletter. Będę Cię informował o nowych wpisach i niespodziankach. To nic nie kosztuje. Ja obiecuję, że nikomu nie przekażę twojego adresu e-mail oraz że nie będę do Ciebie wysyłał żądnych reklam ani spamu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz