wtorek, 30 września 2014

Jak Spłacać Kredyty i Uzyskać Wolność Finansową?


Kredyty są fajne. Dostajemy do ręki sporo gotówki i możemy zaszaleć. Przez chwilę możemy się poczuć jak bogaci ludzie. Zapominamy o tym, że te pieniądze będzie trzeba kiedyś zwrócić. Udajemy się na zakupy, wyjeżdżamy na wakacje, szalejemy ile się da.

Jak Spłacać Kredyty i Uzyskać Wolność Finansową?
Ale niestety kredyty mają też jedną zasadniczą wadę. Pożyczamy pieniądze banku ale zwrócić musimy już nasze własne. A to boli. Im wyższa kwota kredytu i im dłuższy okres kredytowania, tym ciężej jest nam spłacać długi. O ile pierwszych kilka miesięcy jeszcze jakoś wytrzymujemy, to im dłużej musimy oddawać dług, tym gorzej. Boli nas to, że bank zabiera nam część naszych dochodów a saldo kredytu jaki musimy zwrócić zmniejsza się bardzo wolno. A jeśli jeszcze mamy więcej niż jeden kredyt do spłacenia, to cierpienie spowodowane oddawaniem ciężko zarobionych pieniędzy do banku jest jeszcze bardziej dotkliwe. 

Czy jest z tej sytuacji jakieś wyjście? Czy można w jakiś sposób szybciej pozbyć się długów i zacząć oszczędzać?

Można, ale wymaga to silnej woli, wyrzeczeń, samozaparcia i wytrwałości.


Mamy jeden kredyt.


Jeśli masz jeden kredyt to jesteś w najmniej skomplikowanej sytuacji. Jeśli nie posiadasz żadnego debetu w koncie, żadnych kart kredytowych a tylko jeden, jedyny kredyt to możesz najzwyczajniej w świecie nadpłacać raty. Wtedy kwota jaka jest potrzebna na spłatę raty będzie pobierana na jej pokrycie, a nadwyżka wpłaty będzie rozliczana na poczet nadpłaty kapitału. Nadpłacając kapitał po pierwsze płacimy mniej odsetek od kredytu a po drugie, albo skraca nam się okres spłaty kredytu albo zmniejszają się kolejne jego raty. Wszystko zależy od banku, w którym mamy kredyt.

Ale uwaga, operację tą trzeba logistycznie dobrze zaplanować, bo inaczej to będzie w przypadku kredytu hipotecznego, inaczej w przypadku gotówkowego. 

Jeśli chcemy nadpłacać kredyt hipoteczny, to musimy uważnie przeczytać umowę kredytową. Tutaj funkcjonuje zasada, że ile banków, tyle możliwości. Może się bowiem okazać, że w umowie mamy zapis, że np. nadpłacanie kredytu w pierwszych 5 latach może być obciążone dodatkową opłatą, albo że nadpłacać możemy minimalnie dwu-krotność ostatnio wpłaconej raty. Wtedy musimy odłożyć większą kwotę i dokonać nadpłaty w wysokości jakiej życzy sobie bank.
Jeśli nie chcemy przebijać się przez umowę kredytową, to trzeba pójść do banku i zapytać doradcę o możliwość nadpłaty kredytu hipotecznego. Kompetentny pracownik powinien udzielić nam wyczerpujących informacji. Warto jednak zabrać ze sobą umowę kredytową, wtedy będzie łatwiej.

W przypadku nadpłacania kredytu hipotecznego zazwyczaj banki dają nam możliwość wyboru, czy chcemy po dokonaniu nadpłaty zmniejszyć wysokość raty i pozostawić okres kredytowania bez zmian, czy chcemy skrócić okres trwania kredytu, ale pozostawić bez zmian wysokość raty. O tym musi zadecydować klient w chwili nadpłacania kredytu. Po każdej takiej operacji bank musi nam przesłać nowy harmonogram spłaty kredytu z nową kwotą pozostałą do spłaty i nową wysokością rat kredytowych.

Jeśli chcemy dokonać nadpłaty samodzielnie, np. przez system bankowości elektronicznej, to musimy najpierw sprawdzić, czy nadwyżkę możemy wpłacić na rachunek, na który wpłacamy raty, czy też bank przygotował specjalny rachunek techniczny, na który należy dokonywać nadpłaty kredytu. Tutaj też nie ma jednej zasady dla wszystkich banków. Co bank to inne wymagania.


Czy nadpłacanie kredytu hipotecznego się opłaca?


Nadpłacanie każdego kredytu jest opłacalne. Im więcej nadpłacimy, tym mniej bank na nas zarobi a tym samym mniej zapłacimy odsetek. A jeśli chcesz wiedzieć ile bank zarabia na kredycie hipotecznym, to zapraszam cię do lektury wpisu na moim blogu, który dotyczy kredytu hipotecznego i w którym udostępniam darmowy kalkulator dzięki któremu zobaczysz, ile swoich pieniędzy oddajesz do banku będąc kredytobiorcą. Przejdź do wpisu o kredycie hipotecznym.

W przypadku kredytu hipotecznego dochodzi jeszcze jeden aspekt - psychologiczny. Dopóki spłacamy kredyt, nasz dom staje się "zastawem" dla zabezpieczenia kredytu. Hipoteka, w której wpisany jest bank to z psychologicznego punktu widzenia dość duże obciążenie. Martwimy się czy nie stracimy pracy, czy nie zachorujemy i czy bank nie zlicytuje naszego domu w celu odzyskania długu. Nadpłacając kredyt jest szansa, że spłacimy go wcześniej a tym samym szybciej uwolnimy się od wpisu hipoteki w księdze wieczystej i wcześniej dom będzie naszą a nie banku własnością.

Nadpłacanie kredytu byłoby nieopłacalne tylko w jednym przypadku. Kiedy oprocentowanie oszczędności byłoby wyższe, niż oprocentowanie zaciągniętego kredytu. Wtedy lepiej byłoby wpłacić oszczędności na lokatę lub konto oszczędnościowe i zarabiać na nich więcej, niż oddajemy odsetek do banku. Ale póki co stopy procentowe a co za tym idzie oprocentowanie depozytów jest na żenująco niskim poziomie wiec ta opcja raczej nie wchodzi w grę. No chyba, że ktoś potrafi grać na giełdzie i zarobić dużo więcej niż na lokacie czy koncie oszczędnościowym.


Kredyt gotówkowy nadpłaca się wygodniej. W tym przypadku nie ma aż takich obostrzeń. Większość banków za nadpłacanie kredytów gotówkowych w kwocie do 80 000 zł nie pobiera dodatkowych opłat a to oznacza, że możemy nadpłacać nawet po 1 groszu dziennie. Banki narzucają bowiem ograniczenie, że można dokonać tylko jednej nadpłaty dziennie. 

Jeśli chcemy nadpłacić kredyt gotówkowy to najczęściej kwotę nadpłaty musimy wpłacić na specjalnie do tego celu przygotowany rachunek techniczny, z którego bank pobierze pieniądze, rozliczy je i prześle nam nowy harmonogram spłat.

Sposób dokonywania nadpłat powinien znajdować się w umowie kredytu ale przy jego udzielaniu doradca kredytowy powinien nam wyjaśnić, co i jak musimy zrobić, kiedy chcemy nadpłacić kredyt. Jeśli mamy wątpliwości powinniśmy udać się do banku i wypytać o szczegóły. 


Czy warto nadpłacać kredyt gotówkowy?


O ile oprocentowanie kredytów hipotecznych na dzień 20.09.2014 roku waha się w granicach 5%, o tyle oprocentowanie kredytów gotówkowych przekracza 10%. pomimo tego, że stopy procentowe wynoszą 2,5 %. No cóż, banki chcą zarabiać.

Wniosek z tego jest taki, że im więcej kredytu gotówkowego nadpłacimy, tym więcej oszczędzimy na odsetkach, szybciej spłacimy kredyt i uwolnimy się od uciążliwego długu.

A że możemy nadpłacać dowolne kwoty, np. 10, 20 czy 50 zł miesięcznie, to powinniśmy to robić. Lepiej jest nie wypić kilku piw, nie zjeść obiadu w restauracji czy nie wydawać pieniędzy na zbędne gadżety ale nadpłacić kredyt. Wydaje mi się, że wygospodarowanie kwoty 50-100 zł miesięcznie nie będzie problemem, a kredyt będzie się szybciej spłacał. Jeśli wciągniemy się w proces szybszej spłaty kredytu, to będziemy robić wszystko, żeby jak najszybciej pozbyć się tego obciążenia finansowego. A ta zabawa może być nawet emocjonująca i co miesiąc możemy "obstawiać" kwoty, jakie uda nam się nadpłacić. 

A jak już spłacimy cały kredyt, to swoją zabawę w odkładanie co miesiąc pewnych kwot pieniędzy możemy zamienić na zabawę w oszczędzanie. Różnica polegała będzie tylko na tym, że pieniądze zamiast przekazywać na rachunek kredytu, będziemy przelewać na konto oszczędnościowe. A że proces ten będzie już zakorzeniony w naszych głowach, powtarzalny i utrwalony to kwota oszczędności będzie rosła szybciej niż spłacanie kredytu. I jestem pewien, że budowanie oszczędności będzie o wiele przyjemniejsze niż spłacanie kredytu.


Mamy kilka kredytów, karty kredytowe, debet w rachunku.



Jeśli mamy kilka obciążeń kredytowych, to musimy się zabrać za nasze finanse na poważnie. Spłacanie kilku kredytów, kart kredytowych i nadpłacanie debetu w rachunku to olbrzymie finansowe obciążenie. Jeśli już zdamy sobie sprawę z tego, że pracujemy tylko po to, żeby spłacać długi i wegetować, to kolejnym krokiem powinien być szczery, finansowy rachunek sumienia. 

Musisz usiąść, wziąć kartkę papieru i zapisać wszystkie swoje zobowiązania finansowe. Najlepiej zanotować:


  • bank lub instytucję finansową w której mamy dług, 
  • wysokość zaciągniętego kredytu, 
  • wysokość pozostałego do spłaty zadłużenia oraz 
  • wysokość miesięcznej raty,
  • dobrze jest również znaleźć ilość pozostałych do spłaty rat. 
Wszystkie te dane znajdziesz w umowach kredytowych, w kanałach bankowości internetowej, jeśli z nich korzystasz, lub uzyskasz w banku. Być może trzeba będzie poświęcić trochę czasu na zebranie wszystkich danych, ale zapewniam, że warto to zrobić.

Jak już będziesz miał zanotowane wszystkie zobowiązania finansowe, które obciążają Twój budżet, to masz co najmniej dwa wyjścia.

Kredyt konsolidacyjny.


Pierwszą możliwością jest zabranie wszystkich zobowiązań i skonsolidowanie czyli połączenie wszystkich kredytów w jeden. W tym celu trzeba zebrać wszystkie dane, udać się do banku i zapytać, czy masz szansę na kredyt konsolidacyjny. Polecam wizyty w kilku bankach, bo każdy bank ma swoje indywidualne oferty kredytowe, ciekawe propozycje dla klientów i w każdym banku oferta będzie inna. Dodatkowo mając oferty kilku banków, możemy wybrać tą najlepszą i najkorzystniejszą dla siebie. Do banku najlepiej udać się z wszystkimi umowami kredytowymi.

Podczas rozmowy z doradcą kredytowym dowiesz się, czy możesz zamienić wszystkie kredyty w jeden i czy będzie to dla Ciebie korzystne. Zazwyczaj sytuacja wygląda tak, że kredyt konsolidacyjny będzie na dłuższy okres czasu, z oprocentowaniem takim samym jak obecne kredyty lub nieco niższym, ale będzie miał jedną, zasadniczą zaletę. Rata kredytu będzie jedna i powinna ona być niższa, niż suma wszystkich obecnych kredytów. A to daje nam szerokie pole do popisu. Możemy zaoszczędzoną różnicę odłożyć na oszczędności lub nadpłacać kredyt konsolidacyjny. A jeśli będziesz nadpłacał kredyt to zapłacisz mniej odsetek i szybciej pozbędziesz się długu.

Ważne jest, żeby nie ulegać pokusie i po skonsolidowaniu wszystkich kredytów nie zaciągać kolejnych długów. Bo w ten sposób nigdy nie pozbędziemy się kredytów i nie uwolnimy się od obciążeń finansowych. 

Efektywne spłacanie zadłużenia.


Druga opcja w przypadku kilku długów do spłacenia to przygotowanie ich listy i spłacanie po kolei każdego przez nadpłacanie zadłużenia. Możesz np. spłacać po dwie raty miesięcznie.

Tutaj są dwie szkoły. Pierwsza metoda, do rozpoczęcie spłacania długów od tego, którego do spłacenia mamy najmniej. A druga to taka, że spłacamy ten dług, który najwięcej nasz kosztuje czyli taki, który ma najwyższe oprocentowanie. 

W pierwszym przypadku musimy przeanalizować nasze kredyty i sprawdzić, który dług możemy spłacić najszybciej. Może to być dług na karcie kredytowej, debet w koncie lub jakiś kredyt ratalny. Zaczynamy spłacać taki dług płacąc np. po dwie raty kredytu lub co miesiąc zmniejszając wysokość debetu w koncie np. o 1000 zł. W tym celu trzeba udać się do banku i podpisać aneks do umowy, ale warto, bo co 30 dni nasz dług zmniejszy się. 

Druga metoda to odszukanie najdroższego długu i wcześniejsze jego spłacenie. Wtedy każda nadpłacona złotówka pozwoli na zaoszczędzenie wielu złotówek odsetek. Obecnie nadpłacanie kredytu gotówkowego umożliwia większość banków, możemy to robić sami i zazwyczaj nic to nie kosztuje więc dlaczego tego nie robić?

A kiedy już poradzimy sobie z pierwszym długiem, to zabieramy się za kolejny. I wtedy to co zaoszczędziliśmy po spłacie pierwszego długu, wpłacamy na konto kolejnego. I działa tutaj efekt kuli śnieżnej. Kolejne kredyty spłacamy szybciej i efektywniej. 

Na sam koniec zostawiamy kredyty hipoteczne. Są one zazwyczaj najniżej oprocentowane, a ich nadpłacanie obwarowane jest wieloma warunkami. Może się nawet okazać, że wcześniejsza spłata kredytu hipotecznego nie opłaca się, bo więcej zarobimy odkładając luźną gotówkę na lokatę lub konto oszczędnościowe. Symulacji takiej sytuacji możesz dokonać w przygotowanym przeze mnie kalkulatorze, który opisałem we wpisie o kredycie hipotecznym.

Spłacanie kredytów może być całkiem niezłą zabawą. Co miesiąc możemy rywalizować sami ze o wysokość nadpłaty. A podnoszenie poprzeczki, nadpłacanie coraz to większej kwoty i coraz szybsze spłacanie kredytów może być naszym celem. 

W przypadku samodzielnego wzięcia byka za rogi i zmierzenia się z własnymi długami nie mamy innego wyjścia. Musimy zacisnąć zęby, zakasać rękawy, przygotować pewne wyrzeczenia, z którym możemy się pogodzić i zamiast np. jeść pizze, pić piwo, opychać się chipsami czy pić kawę na stacji benzynowej powinniśmy pieniądze na takie zachcianki przeznaczone odłożyć i nadpłacić kredyty. Zobaczysz, że jest to możliwe, a dzięki temu będziesz zdrowszy i szybciej spłacisz kredyty. 

Kredyt konsolidacyjny jest dla osób, które nie radzą sobie ze spłacaniem kredytów, mają problemy z okiełznaniem miesięcznych płatności i którym brakuje do pierwszego.

Metoda druga to wyzwanie dla osób które nie mają problemów z dotrwaniem od pierwszego do pierwszego, ale zdają sobie sprawę z tego, że czas najwyższy pozbyć się kredytów i uwolnić od zobowiązań finansowych. 

Bez wyrzeczeń, bez świadomości ciążących na nas długów i bez wzięcia się do roboty nic nie osiągniemy, nie spłacimy szybciej kredytów i będziemy pracować na zyski banków a nie ma nasze lepsze życie. Im szybciej spłacimy kredyty tym szybciej uwolnimy się od długów, tym szybciej będziemy mogli zacząć na prawdę oszczędzać i budować swoją finansową niezależność. A to lepsze niż oddawanie ciężko zarobionych pieniędzy do banku. 




1 komentarz: